11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Kto boi się Mein Kampf ?

   Niemiecki land Bawaria utracił właśnie prawa autorskie do książki Mein Kampf Adolfa Hitlera, które nabył jako spadek w 1945 roku. Przez 70 lat służyły one rządowi Niemiec do blokowania prób wznowienia tej książki, co motywowane było - uważam, że nieszczerze - wolą tłumienia nastrojów nazistowskich. 

   Teraz znalazło się wydawnictwo, które Mein Kampf wydało. W związku z tym pan Bogusław Chrabota opublikował tekst: „Mein Kampf” powraca do Niemiec (rp.pl - 10.01.2016). Jego rozważania podtrzymują tezę o konieczności eliminacji z przestrzeni publicznej myśli Hitlera.

   "/.../  Jak wyglądałby świat bez Mojżeszowego Pięcioksięgu? Pism konfucjańskich? Ewangelii? Koranu? Bez „De revolutionibus..." Kopernika? O sile księgi wiedzieli Stalin i Mao. Nawet groteskowy Muammar Kaddafi napisał na potrzeby libijskiej wersji socjalizmu „Zieloną książeczkę", wierząc, że wymyślony przez niego system przetrwa stulecia."

http://www.czasgarwolina.plhttp://www.czasgarwolina.pl  Pan Bogusław Chrabota nie wymienił oświeceniowej Encyklopedii Woltera i Diderota, książek Augusta Comta, "Kapitału" Karola Marksa, ani żadnej książki Lenina.

     Ot, taka wrażliwość autora dyktująca mu te, a nie inne przykłady ważnych książek.

   „Mein Kampf" Adolfa Hitlera należy w tej kategorii do książek najgorszych. Idee w niej wyłożone kosztowały życie dziesiątki milionów ludzi. Biblia narodowego socjalizmu w wielu krajach jest zakazana, a tam gdzie nie ma na nią zapisu, z jej publikacją wiążą się zazwyczaj głośne skandale.

   Kilka dni temu, po 70 latach przerwy, trafiła do sprzedaży w Niemczech. Wydawca zdecydował się na nakład 4 tysięcy opatrzonych komentarzami egzemplarzy. Jeszcze przed publikacją nadeszły jednak zamówienia na 15 tysięcy sztuk. Drugie wydanie „zdziwiony taką popularnością" (sic!) wydawca zapowiada więc już na 18 stycznia.

   Szok? Zdziwienie? To byłby zbyt jednostronny komentarz. Bo jest również w najlepszym wypadku bezmyślność, jeśli nie banalizowanie zła i zbrodnicze lekceważenie własnej historii. Czyżby monachijski wydawca nie rozumiał napięć, z jakimi ma do czynienia w swoim kraju? Czyżby nie był świadom, że dzisiejsze Niemcy to etniczna beczka prochu z odradzającym się nacjonalizmem, antysemickimi uprzedzeniami muzułmanów, Pegidą etc.? Czyżby zakładał, że czytelnik rzeczywiście skupi się na „komentarzach, m.in. demaskujących manipulacje Hitlera"? Wreszcie, czyżby wierzył, że współczesne Niemcy są na tyle daleko od zbrodniczej przeszłości, że „Mein Kampf" może być czytane wyłącznie krytycznie?

   Brednie. Republika Weimarska też była pełna wyrafinowanego intelektualizmu, a jednak za Hitlerem poszły miliony. Boję się, że współczesny czytelnik „Mein Kampf" bardziej spragniony jest prostych prawd i recept niż krytycznych uwag redaktorów [podkreślenie AD]. To z pewnością inny czytelnik niż 80 lat temu, ale efekty mogą być podobne. Zwłaszcza gdy po złamaniu tabu, jakim było niepublikowanie książki Hitlera, i na fali komercyjnego sukcesu pojawi się wersja sauté, bez komentarzy. Dostępna już powszechnie, także w dzielnicach biedy i wykluczenia.

   Gratuluję więc Niemcom dobrego samopoczucia. Tabu prysnęło jak mydlana bańka. Na zawsze."

   To, że współczesny czytelnik spragniony jest prostych prawd i recept, a nie krytycznej refleksji - to rzecz pewna. I to nie tylko współczesny, ale każdy niezbyt inteligentny. Wydaje mi się, że pozostała część wypowiedzi opowiada o tym, co autor chce ukryć, a nie odsłonić. Dlaczego znana powszechnie tylko z opowiadań "Mein Kampf" jest niewygodna? Zapewne dlatego, że choć ubrana jest - jak mówią - w pogańską, plemienną, germańską retorykę, to odsłania - jak czarodziejskie lustro - oświeceniowe błędy pojmowania świata. A Oświecenie jest religią elit współczesnego świata.

1.

Adolf Hitler porzucił uniwersalistyczne, grecko-rzymsko-chrześcijańskie pojmowanie człowieka każdego z osobna jako stworzenia Boga (bogów), a nawrócił się na przyrodnicze rozumowanie oświeceniowców, pozytywistów, nacjonalistów i komunistów pojmujących człowieka jako byt kolektywny, gatunkowy, w którym jednostki są wymienne jak części zamienne w maszynie. Stąd okrucieństwo postępowania z jednostkowymi ludźmi. Odkrycie tej prawdy jest niewygodne dla socjalistów, pozwalających "z ważnych przyczyn kolektywnych" eliminować niewygodnych, niechcianych ludzi, czy amputować ludziom majątek.

http://www.czasgarwolina.plhttp://www.czasgarwolina.pl













2.

Hitlerowcy niczym władca oczytany w pismach francuskiego Oświecenia potraktowali konwencje kulturowe normujące życie ludzi za przejaw "umowy społecznej", a nie nieodwołalny werdykt procesu kulturowego stworzenia człowieka. Skoro tak, to ustanowili w parlamencie nowe prawo stanowione. nową "umowę społeczną" - ustawy norymberskie, uznające niektórych ludzi za podludzi. To fakt niewygodny, bo kompromituje autorytet nowoczesnych praw stanowionych.

3.

Można domyślić się, że dla nacjonalistów żydowskich lektura Mein Kampf jest przykra, bo przypomina najbardziej znany w świecie nacjonalizm - nacjonalizm żydowski. Przypomnijmy - pierwotnie naród żydowski był jedynym znanym w dziejach narodem metafizycznym, synagogą powszechną (tzn. katolicką, uniwersalną), gdzie ludzie różnych plemion łączyli się dla czci jedynego Boga i dla przygotowania się na przyjście Mesjasza, stapiając się w "naród Księgi" (pamiątką po tym są np. abisyńscy żydzi czarnoskórzy).

Kiedy jednak święty Piotr dotarł do synagogi w Antiochii gdzie powiedział, że "Bóg nie ma względu na osoby, nie rozróżnia Greka i Żyda" spotkało go gwałtowne odrzucenie. Tamtejsi Żydzi mieli już zdegenerowane myślenie o swej tożsamości. Uważali się nie tylko za wyjątkowych w dziele przekazu objawienia, ale wyjątkowych pod każdym względem, również politycznym, prawnym, ekonomicznym. Stosowali podwójną etykę, o zbiorze innych praw dla żydów, a innych dla nie-żydów. Zrozumiałe, że to budzi re-akcyjną niechęć ludzi cywilizacji łacińskiej i innych cywilizacji uniwersalnych, uznających równość ludzi przed Bogiem i prawem.

(Niemcy średniowieczne mogły również stać się narodem metafizycznym: "Świętym Cesarstwem Rzymskim", ale - pod wpływem reformacji i oświecenia - zapomniały o uniwersalizmie posłannictwa i straciły je.)

4.

Antysemici czytający książkę Mein Kampf mogą w niej zapewne dojrzeć, że proste przeciwstawienie się żydowskiemu nacjonalizmowi prowadzi do przyjęcia matrycy pojmowania świata właściwej nacjonalizmowi żydowskiemu. Zaciekły antysemita myśli jak oskarżany przez niego Żyd.

Hitlerowskie gestapo sprawdzało do drugiego pokolenia wstecz genetykę człowieka dla ustalenia żydowskości. Tak jakby człowiek był genetycznie modyfikującym się mięsem, a nie duszą, duchem, myślą wyrażająca się w kulturze, którą przyjął. Nie zdziwiłbym się, gdyby antysemici o mentalności darwinisty z kółka łowieckiego przezornie omijali Mein Kampf by nie ujrzeć tam własnych demonicznych myśli.

Do antysemitów należeli Luter, Wolter, Marks. Hitler krótko deklarował poglądy komunistyczne (w 1918 roku). To rzeczy niewygodne dla Anty-Kościoła.

5.

Mein Kampf to cierń w ciele demokratów. Ponieważ książka ta łatwo zawładnęła umysłami ludu, skompromitowała kompetencję narodów do bycia suwerenem. Naród może być tylko "suwerenem niepełnosprawnym", przez kogoś kierowanym. Albo jawnie - przez świętego króla, albo niejawnie - przez macherów "republiki" prowadzących go zza kulis.

Wobec tego oświeceniowe hasło Wolność - Równość - Braterstwo okazuje się być niemożliwym do zrealizowania, bo zwykli ludzie nie umieją rzeczywiście praktykować wolności politycznej. Nie ma wśród ludu równości, lecz hierarchia. Braterstwo staje się wymówką zniewolenia słabszych i mądrzejszych przez głupszych ale silniejszych. Takie myśli może podsuwać lektura Mein Kampf?

http://www.czasgarwolina.plhttp://www.czasgarwolina.pl












6.

Książka Hitlera to dowód fiaska powszechnej oświeceniowej edukacji - ludzie uczeni w bezpłatnych szkołach nie stają się krytyczni i odporni wobec demagogii. Powszechna edukacja otwiera prostych ludzi - już jako ćwierćinteligentów - na rządy pół-prawdy.

Mein Kampf niewątpliwie kompromituje wiedzę przyrodniczą użytą do budowy światopoglądu ludzi. Sfalsyfikowana po czasie nauka o prawdziwym typie nordyckim Niemców (tak jakby nie byli mieszanką germańsko-celtycko-romańsko- słowiańską) i jej użycie przypomina o tragicznych skutkach posługiwania się "ustaleniami nauk przyrodniczych" do tworzenia doktryn politycznych. Tego dzisiejsi czciciele Dawkinsa, Hawkinga i lobby ateizacji "naukowej" - woleliby nie wiedzieć. Wątek eugenicznej współpracy hitlerowców pomińmy, żeby nie tworzyć listy współczesnych eugeników od ONZ poczynając, na Izbie Lordów kończąc.


Można domyślać się, że dostęp do Mein Kampf jest ograniczany przez rządzących światem, bo ich samych - jako podobnych do Hitlera - kompromituje.

Kiedy Jan Paweł II porównał masowe aborcje do holokaustu wzbudził wściekłość agresywnych środowisk laickich. To niezwykle ważne, bo pokazuje słaby punkt fundamentu wrogów konserwatyzmu - podobieństwo do hitleryzmu, który wbrew famie był ideologią lewicową, a nie prawicową. Moim zdaniem wydawnictwa katolickie nie powinny przepuścić okazji do wyartykułowania tej prawdy, i powinny wydać Mein Kampf z ilustracjami jego skutków. A zyski z tego przekazać organizacjom Pro Life. Tak można to co złe, przerobić na dobre.

                                                                                                            Andrzej Dobrowolski


 "Archaniołowie niemieckiego idealizmu strącili demona Aufklarung (Oświecenia) do Tartaru, jednakże zapomnieli opieczętować jego wrota z brązu. Dzisiaj Aufklarung znowu uzurpuje sobie tron świata.

 Aufklarung, pomimo całej swojej przewagi, musi ukrywać swoje przetrącone skrzydła. Już nie pokazuje ekspertom tytułów, które miały być usprawiedliwieniem wcześniejszych rozbojów.

 Wyłącznie wobec pozbawionych wiedzy tłumów wciąż ośmiela się symulować zachowania prawowitego monarchy."

                                                                                                            Mikołaj Gomez-Davila

 

Ilustracje z Internetu: portret 10-letniego Ludwika XVII zamordowanego przez rewolucję francuską, wygłodzone dzieci rewolucji radzieckiej, ścięcie króla Ludwika XVI, zwłoki z komór gazowych składane i palone w zbiorowych dołach niemieckiego obozu Auschwitz Birkenau, "Wolność prowadząca Lud na barykady", zbieranie ciał katolików eksterminowanych przez rewolucję francuską (ta z książki Waldemara Łysiaka "Malarstwo białego człowieka").

.